Obserwatorzy

czwartek, 23 lutego 2012

Coś nie mojego...

Zachwyciła mnie kiedyś frywolitka na Targach w Łodzi kupiłam parę rzeczy i bardzo chciałam się jej nauczyć. Długo szukałam  i w końcu trafiłam na  Uniwersytet III wieku przy Domu Kultury w Nakle n/Not tam panie robiły takie cuda.....Razem z siostrą poszłyśmy na kurs i tu się zaczęły schody czółenka , słupki , pikotki itd. To nie dla mnie uwielbiam nosić ale robić nie koniecznie....ale moją siostrę wzięło na maxa  w tej chwili jest moją mistrzynią!!!!
                         A to przykłady:




                       I kompleciki :




                    A to moja ulubiona do małej czarnej!!!

6 komentarzy:

  1. No, no niezła kolekcja!!! A ile dłubania! Piękności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudności po prostu!Masz baaaardzo zdolna siostre-a na żywo są jeszcze piekniejsze-wiem coś o tym:)Buziaki dla wszystkich:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdolna siostrzyczka, tylko pogratulowac takich umiejetnosci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!!!
    Tak piekne te frywolitki i sama posiadam jeden zestawik wykonany przez Twoją siostrę, a podarowany przez Diankę. Mogę obiektywnie stwierdzić, że w realu są jeszcze cudniejsze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam Agnieszko,chciałabym zamówić ten 'szal' o którym rozmawiałyśmy!Jeśli masz mój nr to poproszę o tel.bo ja nie wiem jak do Ciebie napisać na blogu!Dzięki i pozdrawiam Kasia Goździk

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadałaś o tych frywo... faktycznie jest co podziwiać. Pozdraiwma

    OdpowiedzUsuń

Etykiety