Nie wiem dlaczego tak wyszło ale ...zrobiłam sobie wakacje od filcowania i pisania. Chyba było mi to potrzebne ale wakacje mam za sobą więc do roboty....
Zauroczyła mnie technika poznana u Anny Kantorysińskiej i powstał żakiecik :
kolor niebieski jakoś się do mnie przykleił i sukienka w podobnych klimatach...
Piękny ten chabrowy kolorek. Też za mną chodzi. Czy nie nazywają go kobaltowy? Piękna marynarka i cała reszta. Ten biały szal jak mgiełka. nie widać tu przerwy w filcowaniu. To raczej była wytężona praca. pozdrawiam serdecznie JU
Piękny ten chabrowy kolorek. Też za mną chodzi. Czy nie nazywają go kobaltowy? Piękna marynarka i cała reszta. Ten biały szal jak mgiełka. nie widać tu przerwy w filcowaniu. To raczej była wytężona praca. pozdrawiam serdecznie JU
OdpowiedzUsuńCudny żakiet!
OdpowiedzUsuńDziękuje :)))))
OdpowiedzUsuńWitaj Aga!
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mojego bloga. W najnowszym poście czeka na Ciebie niespodzianka :)